W Polsce to ciągle raczkująca forma pozyskiwania kapitału, choć np. w Wielkiej Brytanii święci już duże sukcesy. Polega na tym, że wiele osób inwestuje (kupując akcje lub obligacje), w przedstawiony w sieci projekt biznesowy, tym samym finansując go. Są to często zakupy za niewielkie kwoty, rzędu kilkuset złotych. Jednak jeśli kupujących jest wielu, sumują się do sporego kapitału.
Crowdfunding sprawdza się w przypadku nowych, odważnych przedsięwzięć, na które trudno byłoby pozyskać kredyt lub dotacje. Jest jednocześnie sposobem na budowanie wspierającej społeczności wokół projektu. Od lipca tego roku, na mocy unijnego rozporządzenia limit akcji, które można wypuścić w ramach emisji pozagiełdowej wzrasta z 100 tys. euro do 1 mln euro.
Marka Visento zamierza wykorzystać ten korzystny trend, by rozwinąć swój biznesowy koncept apartamentowy. Planuje wkrótce przekształcić się w spółkę akcyjną, a potem wyemitować swoje akcje w ramach crowdfundingu udziałowego. Wartość firmy wyceniana jest obecnie na ponad 4 mln zł. Akcje będzie można kupić na jednej z platform, która komunikuje inwestorów z firmami, szukającymi finansowego wsparcia dla swoich pomysłów, np. beesfund.com.
- Zakupione za pośrednictwem platformy akcje Visento można zachować długoterminowo, w oczekiwaniu, że ich wartość się zwielokrotni. Na koncie w banku, kwota urosłaby przez rok o około 2 proc., a w przypadku trafionej inwestycji w akcje może to być nawet 200 procent zysku. Akcjami można też handlować, wystawiając je na forum na sprzedaż za wyższą cenę - wyjaśnia mechanizmy finansowania społecznościowego Łukasz Bazarewicz, prezes zarządu Visento Apartments. - Wartości akcji nie są regulowane odgórnie. Podobnie jak na giełdzie, ceny zależą od kupujących i sprzedających. Cenę emisyjną wyznacza popyt i podaż. Decydując się na crowdfunding udziałowy przecieramy szlak firmom z naszego regionu.
Uzyskany przez spółkę kapitał będzie inwestowany w aktywa trwałe, w budowę majątku czyli nieruchomości. Firma funkcjonuje na rynku od 2015 roku. Oferuje pod wynajem w systemie hotelowym 25 mieszkań w Białymstoku, z czego połowa z nich jest jej własnością. Pozostałe lokale należą do prywatnych właścicieli, którymi zarządza Visento. Do połowy 2018 roku spółka zamierza poszerzyć swój zasób o kolejnych 20 apartamentów. Pomysł sprawdził się w stolicy Podlasia, dlatego firma planuje ekspansję w kraju. Marka właśnie zadebiutowała na stołecznym rynku oferując już pierwsze apartamenty do wynajęcia. Ponadto trwają zaawansowane rozmowy z partnerami w Gdańsku, Krakowie i Lublinie. Twórcom Visento zależy też, by powiększać majątek firmy przez zakup nowych lokali, a także budowę nieruchomości specjalnie pod ten cel.
Crowdfundingowy pomysł Visento polega na stworzeniu ogólnopolskiej sieci apartamentów. Ich klientami mają być przede wszystkim przedsiębiorcy, dla których ważne jest to, że w różnych miasta będzie ten sam system rozliczeniowy, a także podobny wysoki standard mieszkań. Korzystający będzie wiedział, że nie musi brać ręcznika, kawy itd. bo to wszystko ma zagwarantowane. Firma wprowadza właśnie usługę konsjerża Visento, który będzie odsługiwał gości w apartamentach.
- Dzięki przekształceniu w spółkę akcyjną zyskamy rozproszoną grupę akcjonariuszy i zbudujemy społeczność, która będzie z nami współpracować i korzystać z naszych usług - mówi Łukasz Bazarewicz z Visento. - Po drugie, będziemy bardziej transparentni dla akcjonariuszy, którzy zainwestują w nasz biznes. Jest to forma pierwszego zaprezentowania firmy na ogólnopolskim forum. Już teraz zapraszamy partnerów do wspólnego pociągu. Stacja docelowa to oczywiście parkiet, giełda.